wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział III - Fóvos

Meiko
  Ostatnie miesiące układały się świetnie. Wszystko szło po mojej myśli. Byłam blisko wyznania miłości do ukochanej osoby...
Te wspaniałe duże oczy. I brązowe włosy z jasnymi przebłyskami... Nie mogłam przestać o nich myśleć.
Stop, nakazałam sobie. Miłość to słabość. Nie mogłam sobie na nią pozwolić. Postanowiłam więc zająć swój mózg bardziej istotnymi rzeczami.
Więc siedziałam w celi, prawdopodobnie pod ziemią. Ostatnią rzeczą którą pamiętam był spacer. Spacer bo Via Principalis.
Nie wiem co było potem. Napadli mnie? Miałam pustkę w głowie. Zresztą tylko idioci próbowali by mnie pojmać.
Byłam córką Marsa, boga wojny. Od dziecka trenowałam w Akademii Sztuk Walki w Chinach, w legendarnych górach Gù Zhànshì. Panowała tam pełna spokoju atmosfera, potwory nie zbliżały się do tego miejsca. Przez wiele lat mimo instynktu ciągnącego mnie do Wilczego Domu tam mieszkałam.
Przez 10 lat nauki w Akademii nauczyłam się zarówno sposobów samoobrony jak i zakazanych technik. Mówiono, że byłam najlepsza. I byłam tego świadoma. Nawet Lupa była pod wrażeniem. Miałam łatwy start, już na pierwszym roku potrafiłam więcej niż nie jeden centurion.
  Na nic teraz mi się jednak te umiejętności nie przydadzą. Zamknięta w ciemnej celi, w lochu, nawet się nie bałam. Czułam złość. Złość i gniew, i przysięgłam zniszczyć tych, którzy mnie porwali.
Bo nikt nie porywa bezkarnie córki Marsa.

Shurelia
Percy Jackson był interesująca osobą. Jako syn Posejdona miał władzę nad wodą. Był także miłym chłopakiem. Ale czułam, że coś jest nie tak. Że wewnątrz jego serce jest w kawałkach.
-Shurelio, dlaczego właściwie nie śpisz? - Pytał o to już któryś raz. - Bo przecież jesteś córką Hypnosa, boga snów.
- Ja śnię przez cały czas, Percy - No dobra, tak mi się wydawało - Władam snem, ale nie ciągnie mnie do niego. Jestem... odporna.
- To bez sensu - jego głos brzmiał krucho. Nie wiedziałam co przeszedł, ale musiało go to bardzo zranić.
- Bez sensu? A jak ty posługujesz się wodą, to jest z sensem? - byłam lekko rozdrażniona - Tak samo ja używam snu jako ludzkiej słabości.
Spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami koloru morza. Było w nich tyle smutku, że zrobiło mi się go żal.
- Shurelio, zdaje się, że jesteś kluczem. Widzisz - Mówił przy ciszonym głosem - paru miesięcy z obózów znikają herosi. Po prostu, jakby rozpłyneli się w powietrzu. Bez względu na wiek, płeć, umiejętności czy boskiego rodzica. Staramy się opanować sytuację... - głos mu drżał - ale wszystko na nic. Nawet bogowie nie są w stanie nam pomóc! Ale Apollo... Apollo przepowiedział Ciebie. "Nadejdzie dziewczę władające snem, ona przyniesie świt". To... ty. Ty jesteś tą przepowiedzianą, jestem pewien. Póki co sądzimy, że to jakaś większa organizacja porywa półbogów, Chejron i dyrektor są obecnie na poszukiwaniach, szukają wskazówek. Tymczasem coraz więcej herosów znika. Nasz wróg... jest potężny. I wychodzi na to, że to ty będziesz musiała go pokonać.
Zatkało mnie. Przecież byłam tu zaledwie od tygodnia. Moja moc się dopiero kształtowała.
Choć odczuwałam zmiany. Widziałam sny innych, mogłam nimi manipulować. Ale i tak byłam bezużyteczna przy takim zagrożeniu.
- Ten cały Chejron... on jest dyrektorem?
- Chejron jest centaurem, nauczycielem. Dyrektorem jest Apollo, za karę.
-Apollo dyrektorem? Ale to przecież bóg, nie powinien...
-Rok temu zdaniem Zeusa narozrabiał, za co musi ponieść karę. Oboje są obecnie na misji w poszukiwaniu... źródła problemu. Niedługo powinni wrócić.
Syn Posejdona spojrzał na mnie.
- To ty. Ja w to wierzę. Możesz nas ocalić. Przede wszystkim ocalić tych porwanych... - Tu jego twarz drgnęła, zapewne porwano kogoś mu bliskiego - Pytanie tylko... czy będziesz mogła?
Nie wahałam się. Obudził się we mnie duch walki. Nie będę pozwalać na bezkarne porywanie herosów, nie ważne czy ich znałam czy nie.
- Będę mogła.

Sky
Nawet podczas podróży pegazem do Obozu Herosów z Percym nie wyjawiłam mu, że posłuchałam jego rozmowę.
Powiedziałam mu, że chciałabym pojechać odwiedzić greckich półbogów, a on był zbyt załamany by odmówić. Odszedł wcześniej by porozmawiać z dziwną dziewczyną o nienaturalnie białych włosach.
Teraz stałam oniemiała i przeglądałam się rzędom domków - każdy był całkowicie inny, każdy adekwatny do boga. W Obozie Jupiter nie mamy takich luksusowych mieszkań...
Zobaczyłam dzieci Merkurego, to znaczy Hermesa, zabawnie grające w karty na dworze, sprytnie przy tym oszukując. Ujrzałam również dwie siostry, prawdopodobnie córki Nemezis. Jedna była znacznie niższa. Rozmawiały.
Ta młodsza nagle mnie zauważyła, i skinęła do swojego rodzeństwa. Obie zaczęły iść w moją stronę.
Och, nie. Nie wiem jak powinnam się zachować. Obie dziewczyny raczej nie miały złych zamiarów.
Obie były drobne i niskie, a jednak wydawały się całkiem niepodobne.
Jedna miała ciemną karnację, brązowe krótkie włosy i ciemne oczy. Na jej twarzy malowała się mało skrywana ciekawość. Wyglądała na osobę sympatyczną, acz nie bardzo rozmowną.
Druga miała jasną skórę, ciemne długie włosy i zielone oczy z pomarańczowymi obwódkami. Miała szeroki uśmiech, już z daleka było widać, że jest osobą śmiałą.
- Witaj! - zawołała ta uśmiechnięta - Jestem Mary, córka Nemezis. To moja siostra.
Twarz jej towarzyszki nagle rozjaśnił uśmiech, jakby przypomniała sobie o czymś zabawnym.
- Hej! Jestem Patricia. Jesteś Rzymianinem? Rzadko tu takich mamy. Czy to prawda, że u was nie ma satyrów? Zazdroszczę wam tego! Serio, nie uwierzyłabyś, co te małe przebrzydłe...
- Patricio, stop - Mary przerwała trajkotanie swojej siostry, i dzięki Hadesowi, bo zaczęłam czuć się nieswojo. - Wybacz jej. Nie zawsze uważa co mówi, ale poza tym jest wspaniała - Tu spojrzała z uśmiechem na siostrę - Kim więc ty jesteś, Rzymianinko?
- Jestem Sky, córka Plutona, II Kohorta.
- Czekaj - Patricia spojrzała na Mary - jesteś siostrą Nica?
- Nie wiem... - odpowiedziałam, bo w sumie nie wiedziałam o kim mowa - Kim jest Nico?
- Synem Hadesa. Twoim bratem.
          *          *          *
Nie wiem co to jest ;-;
Do gry wkroczyła Meiko, arogancka córka Marsa. :3 Zresztą, gdybyście to wy byli tak zajebiści, też byście się mądrzyli. ALE CZEKAJ. Ona jest w kimś zakochana! Tylko czy ktoś wie w kim, hehe? 3:)
Pojawiły się również urocze córki Nemezis :3 Proszę ich nie lekceważyć, odegrają jeszcze dużą rolę. 
I w końcu! Wiadomość o tajnej organizacji i przepowiedni... muszę jeszcze nad tym popracować.
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. ;-;
Bywajcie!

Nie, chwila. Jeszcze przepraszam za wszelkie błędy ortograficzne i interpunkcyjne. No. ;-;

5 komentarzy:

  1. Podoba mi się wprowadzanie postaci powoli, nie, że wszystkie na raz. Jednakże narracja jest trochę krótka ;-; mam nadzieję, że będziesz się starała nad tym pracować, a jako iż znam lekko zarys fanficka to widzę, że dobrze Ci idzie wdrażanie tego planu w życie.
    Recenzował, Jacob.

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu się chyba dodało :)

    ŚWIETNE :)
    Piszesz z taką lekkością i to widać.Wymyśliłaś bardzo ciekawą historię, czekam na następny rozdział i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam serdecznie ;3. Rety, ile tu się dzieje! I jest Nico <3 i ma siostrę *___*. Córki Nemezis wydają się być takie kochane <3 w sensie dzieci Nemezis kojarzą mi się raczej z Ethanem (nie wiem czy dobrze pamiętam imię xD) a tu takie słodkie yay ^-^. Czekam na dalej ooo tak (wybacz tak lichy komentarz, z komputera napisalabym lepszy, postaram się przy następnym rozdziale :D)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tempo trochę powolne ale miło się czyta. I trochę więcej akcji nie zaszkodzi w przygodach nowych i starych herosów. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń